Zdobnictwo szczytów w budownictwie regionalnym

Podstawową cechą budownictwa ludowego w całym kraju, a szczególnie na południowych krańcach, było wyodrębnienie bryły dachu od zrębu ścian. W rozwiązaniach dachów dwupołaciowych, czteropołaciowychi naczółkowych z daszkami przyzbowymi (typowy dla Beskidów) cień pod okapem wyraźnie zaznacza granicę między dachem a ścianą szczytową. Inne rozwiązanie stosowano w dachach szczytowych i naczółkowych bez daszka przyzbowego – rozgraniczenie uzyskiwano przez nadwieszenie szczytu nad ścianą szczytową lub oddzielenie szczytu deską, tzw. deszczówką, która osłaniała styk deskowania ze zrębem.

Szczyty w budynkach ludowych są zwykle trójkątne, zdecydowanie rzadziej trapezowe (np. w dachach naczółkowych) i poza najstarszymi konstrukcjami dachów ślegowych i półsochowych odeskowane.

Deskowanie szczytów wykonywano jako pojedyncze lub podwójne. W pierwszym przypadku złącza desek przysłaniano listwami, które u góry stykały się z deską często zdobioną arkadkowymi wycięciami. W deskowaniu podwójnym deski wierzchniej warstwy wycinano dołem w ozdobny ornament i układano tak, aby zachodziły na poziomą belkę umieszczoną u nasady szczytu. Bardzo często belkę zdobiono snycersko. (Rys. 1)

Architektura współcześnie.

Zachwycając się architekturą drewnianą, ludową prostotą i wyjątkową troską o detal, doskonałymi proporcjami wiekowych obiektów, nie da się równocześnie nie dostrzec współczesnego budownictwa i trendów, które nimi rządzą. Jeśli rozejrzeć się wokół, to pierwsze co rzuca się w oczy to brak spójnej wizji, wszechobecny chaos i brzydota otaczającej nas przestrzeni. I zaraz później rodzi się pytanie skąd wzięła się u nas taka obojętność na urodę domów, miast, krajobrazów. I jak to zwykle u nas, nie ma winnych i odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. Architekci obwiniają urbanistów, urbaniści krytykują samorządy, lokalni politycy i urzędnicy oskarżają inwestorów.

Jedno jest pewne i nie podlega dyskusji – to sprawujący władzę powinni zadbać o kształt przestrzeni publicznej. Bo kto inny może porządkować sprawy własności, kto dopilnuje przebiegu linii zabudowy, kto ma realny wpływ na planowanie przestrzeni? Z kolei architekci i urbaniści odpowiadają za formę, którą nadają oczekiwaniom inwestorów, nawet tych, którzy najlepiej wiedzą, co jest dla nich dobre i funkcjonalne. I choć to niełatwe muszą przeciwstawić się, gdy brak jest logiki, skali czy proporcji. Tylko mądrzy architekci mogą stawiać opór szarogęszącemu się bezguściu i tandecie, brzydocie oraz temu co szpetne i może zanieczyszczać krajobraz. To oni muszą u potencjalnego inwestora kształtować wyczucie estetyczne, a w razie potrzeby skutecznie utrudniać mu szpecenie otoczenia. Tylko zaangażowani architekci mogą powalczyć ze szpetotą, także tą ukrytą pod postacią pozornego piękna i kiczu.

Jak wygladała beskidzka chałupa w środku

Dawniej i nie tak dawno temu w Beskidach górale mieszkali w chatach budowanych na zrąb z drewnianych bali. W szpary pomiędzy balami utykano słomę, suchą trawę lub mech, które potem zalepiano gliną, a po całkowitym wyschnięciu malowano farbą. Obora i część mieszkalna były ze sobą połączone, przekryte jednym dachem. Często drzwi z kuchni prowadziły prosto do stajni lub też dzieliła je przegroda, tzw. sień. W tych drewnianych chałupach mieszkano skromnie. Znajdowały się tu zazwyczaj trzy pomieszczenia: czarna izba (kuchnia), biała izba (izba) i komora. Chałupy mieszkalne były bardzo ciasne, a rodziny wielodzietne. W jednej chacie mieszkały przeważnie trzy pokolenia. Latem spało się na strychu, na sianie, a zimą w kuchni, po kilkoro, na siennikach wypchanych słomą. Nie było podłogi, tylko klepisko, tzn. ubita mocno ziemia. W dawnej kuchni razem z ludźmi mieszkały młode zwierzęta, dzięki czemu ciepło było zarówno ludziom, jak i zwierzętom. Po kuchni biegały króliki, w jednym kącie były kury, a w innym, na słomie, układano młode cielątka, świnki, jagnięta. Pod stołem było miejsce na kurczęta. Ludzie żyli blisko ze swymi zwierzętami. Wieczorami pomieszczenia oświetlano lampami naftowymi lub karbidówkami, gdyż nie było prądu. W izbie na ścianie wisiały, ułożone w rzędzie, obrazy przedstawiające świętych.

art 8 foto 1
Fot. 1 Wnętrze izby, tzw. święty kąt – Sucha Beskidzka

Kształty dachów.

Od najdawniejszych lat, w polskim budownictwie drewnianym występowały zróżnicowane i bogate kształty dachów. Podstawowymi formami dachów były dachy dwupłatowe i czteropłatowe na których opierały się inne formy dachów. Nowe formy łączyły w sobie cechy podstawowych konstrukcji z charakterystycznymi cechami dla danych regionów.

art 7 foto 1
Rys. 1 Formy dachów polskich

Chałupa beskidzka.

Wraz z osadnictwem, które nadciągało w Beskidy z różnych stron, olbrzymie i wspaniałe drzewa zamieniano w drewno, które było podstawowym surowcem do budowy domów, kościołów, kaplic, i budynków gospodarczych. Drewno jest głównym materiałem z którym kojarzymy dzisiaj góralską, w tym także beskidzką, kulturę materialną. W drewnianej architekturze Beskidów zatrzymany jest czas, a historia wydaje się być bardziej zrozumiała i łatwiej przyswajalna. Głębsze poznanie budownictwa drewnianego w naszych górach pozwala odpocząć od zatłoczonych ulic, szarych domów i miejskiego hałasu. Wiekowe, monumentalne drzewa pełne ptasiego śpiewu, zapach starego drewna i cisza zaklęta w wieńcowych ścianach to zupełnie inny świat – świat drewnianej architektury ludowej. Część z tych obiektów można obejrzeć w miejscach gdzie je wzniesiono, a część przetrwała tylko dzięki temu, że wzbogaciły sobą zasoby skansenów lub zdobią ekspozycje muzealne. Pozornie nietrwały budulec, za jakie uznawane jest drewno, przetrwał wiele stuleci, kiedy zmagał się z naturą, a dziś objawia się nam spracowaną fakturą słojów. Rozwój przemysłu i nowoczesność w gospodarce rolnej sprawiły, że do dzisiaj niewiele pozostało obiektów – zabytków ludowej architektury drewnianej.

art 6 foto 1
Fot. 1   Dom mieszkalny na Żywiecczyźnie (M. Kluszczyński)

Dodatkowe informacje

unia 270 92         erb 229 58         logo pl sk pwt 178 118

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w 85% w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007-2013 oraz z budżetu państwa w 10% za pośrednictwem Euroregionu Beskidy i w 5% - Powiat Żywiecki.